Frittata z warzywami sezonowymi – kolorowy pomysł na obiad
Smak lata zamknięty w patelni
Są takie dni, kiedy gotowanie powinno być proste, ale jednocześnie sprawiać przyjemność. Frittata to właśnie taki przepis – szybki, bezpretensjonalny, a jednocześnie wyjątkowo wdzięczny. Daje pełną swobodę w doborze składników i doskonale wpisuje się w rytm sezonowej kuchni. Można ją przygotować na śniadanie, ale najlepiej smakuje wtedy, gdy podamy ją na ciepły, domowy obiad – z warzywami prosto z grządki lub lokalnego targu.
Co warto mieć pod ręką?
Bazą frittaty są jajka – najlepiej wiejskie, o intensywnie żółtych żółtkach. Do tego świeże warzywa sezonowe: wiosną szparagi i groszek, latem pomidory, cukinia, papryka, jesienią dynia i jarmuż. Frittata lubi dodatki, ale nie lubi przesytu – lepiej postawić na kilka składników dobrej jakości niż na nadmiar.
Świetnie sprawdzą się też dodatki białkowe – ser feta, mozzarella, kozi ser lub resztki z wczorajszego obiadu: pieczony kurczak, wędzony łosoś czy nawet ziemniaki z koperkiem. Wszystko zależy od nastroju i zawartości lodówki.
Jak ją zrobić, żeby smakowała domem?
Na dużej patelni podsmaż delikatnie cebulę na maśle. Gdy się zeszkli, dorzuć pokrojone warzywa – najpierw te twardsze, które potrzebują więcej czasu: paprykę, cukinię, bakłażana. Pod koniec dodaj szpinak, pomidorki koktajlowe albo groszek. W międzyczasie roztrzep w misce kilka jajek, dopraw solą, pieprzem, odrobiną ziół – bazylią, tymiankiem lub oregano.
Zalej warzywa masą jajeczną i smaż przez chwilę na małym ogniu. Gdy spód się zetnie, przełóż patelnię do piekarnika nagrzanego do 180°C (jeśli patelnia ma metalową rączkę – jeśli nie, można przełożyć wszystko do naczynia żaroodpornego). Piecz jeszcze przez 10–15 minut, aż jajka się zetną i frittata nabierze złotego koloru.
Prosto, zdrowo i… po swojemu
To danie nie potrzebuje wymyślnej oprawy. Kawałek świeżego chleba, domowy sos jogurtowy, kilka listków rukoli i obiad gotowy. Frittata najlepiej smakuje na ciepło, ale równie dobrze sprawdza się następnego dnia – można ją zabrać na piknik albo spakować do lunchboxa.
To kuchnia, która nie tylko smakuje, ale też daje poczucie spokoju. Nie trzeba wiele – wystarczy otworzyć lodówkę, sięgnąć po to, co w sezonie najpiękniejsze i dać się prowadzić intuicji.